wstecz
Międzynarodowy Plener Twórców Niepełnosprawnych
w Białowieży
(aut. Monika Żmijewska; Gazeta
Wyborcza 20.08.2003; DPS Forum 30.08.2003)
Cerkwie, koty i kwiaty fruwają na wietrze,
trzymają je tylko spinacze. W jednym kącie podwórka - mała manufaktura:
prasowanie gazet, choć nie tylko. A w drugim - przysposabianie płytki
PCV do celów wyższych. Słowem - plener.
Po raz szósty zjechali do Białowieży twórcy z Podlasia i Litwy
o różnym stopniu niepełnosprawności. Upośledzeni umysłowo, niepełnosprawni
ruchowo, z zaburzeniami psychicznymi wspólnie malują, rzeźbią, kleją.
Wyobraźni i pomysłów można im pozazdrościć.
Oto Marek, brunet z kręconą czupryną ze Środowiskowego Domu Pomocy
Społecznej z Łomży. Od ręki robi linoryty z... płytki PCV.
- Płytka musi być odpowiednio twarda, bo inaczej linoryt nie wyjdzie
- tłumaczy z poważną miną. - Ja bez linorytu nie mogę żyć. Ostatnio
nie mogłem zdobyć płytki, to miesiąc siedziałem bezczynnie. Okropne
uczucie.
Marek rysuje wzór na dużym kawałku płytki (specjalnie sobie przyniósł
naręcze kwiatów z łąki i rozłożył przed nosem), potem płytkę tnie
na kawałki i każdy żłobi według wzoru. Na koniec wałkiem rozprowadza
farbę na płytce i odciska na niej papier. I oto mamy prześliczne
ornamenty roślinne.
Kasia z Białegostoku (duże oczy, ciemne włosy, łagodny uśmiech)
zasiadła przy stole z kłębkami nitek i klejem. Na kawałku dykty
czeka już narysowany ołówkiem wzór, Kasia bierze nitkę i delikatnie
przykleja. Bardzo pracochłonna czynność, ale jakie efekty!
Michał z Dąbrowy Białostockiej (czarnowłosy chłopak w okularach,
gaduła) obłożył się kredkami świecowymi i zamalowuje nimi ogromny
karton.
- To są te ptaki, o których wczoraj był film [uczestnicy pleneru
oglądali film dokumentalny prof. Simony Kossak] - opowiada. - Były
tam też wilki i dzik.
Grzesiek z Białegostoku przynosi z pokoju swoje dzieło zrobione
dzień wcześniej. Piękny, pomarańczowo-żółty kot mieni się kolorami,
pachnie woskiem. To tkanina wykonana techniką batiku, który uczestnicy
pleneru robią już od dwóch dni. Na podwórku przed jednym z białowieskich
pensjonatów [bazują w nim plenerowicze] - właśnie suszą się bajecznie
kolorowe płachty. Na wietrze fruwają: cerkiew, przekopiowana z kubka,
lilie, indiańskie wzory, domki dla krasnoludków, wschodzący księżyc.
Chciałoby się niektóre z tych płacht zerwać i uciec, takie piękne.
- Najpierw trzeba namalować wzór na materiale. Potem pociągnąć
po nim woskiem, wszystko włożyć do żółtej farby, albo innej... -
tłumaczy trochę niewyraźnie Basia (roześmiana blondyneczka w okularach
, po 30.). Jeszcze tylko trzeba przeprasować taką zawoskowaną płachtę
przez gazetę, by ściągnąć wosk. Potem spinaczem przypiąć do sznurka.
A potem już tylko pokazywać na wystawie.
A taka zostanie otwarta już jutro o godz. 16 w Ośrodku Edukacji
Przyrodniczej w Białowieży. 11 września prace obejrzeć będzie też
można w Muzeum Rzeźby im. Karnego w Białymstoku.
Plener zorganizowało Stowarzyszenie na Rzecz Niepełnosprawnych
"Nike".
|