Bohater z zielonogórskiego
Domu Kombatanta
(aut. Kalina Celińska, Gazeta
Wyborcza 31.08.2004; DPS Forum 2.09.2004)
W czasie wojny Edmund Mistygacz uratował
życie kilkudziesięciu ludziom. Jako członek grupy "spec-trójki"
wydawał zagrożonym Polakom nowe dokumenty tożsamości.
Urodził się w województwie częstochowskim. Ojciec pracował na roli,
matka prowadziła dom. Dziś z ośmiorga rodzeństwa pana Edmunda żyje
już tylko jedna siostra. - Mieszkaliśmy w jednej izbie z glinianą
podłogą. Jedliśmy ze wspólnej misy. Ciasto było luksusem, na który
można było sobie pozwolić tylko na święta. Człowiek był wtedy naprawdę
szczęśliwy - opowiada Edmund Mistygacz.
Młodość spędził w harcerstwie. Miał 18 lat, kiedy wybuchła wojna.
1 września 1939 r. niedaleko jego rodzinnych Więcek rozegrała się
straszna bitwa. - Do dziś nie mogę zapomnieć przerażenia na twarzach
uciekających ludzi - wspomina. Tego dnia jego matka została ciężko
ranna. Edmund Mistygacz wciąż przechowuje odłamek granatu.
Do partyzanckich oddziałów Batalionów Chłopskich wstąpił niedługo
po rozpoczęciu wojny. Napad na biuro niemieckiego komisarza zadecydował
o całym jego późniejszym życiu. - Wspólnie z przyjaciółmi z partyzantki
mieliśmy zabrać stamtąd listę Polaków zobowiązanych do dostaw żywca.
Przy okazji znaleźliśmy ważne pieczątki oraz dokumenty - opowiada.
- Potem zbiegłym z niewoli i prac przymusowych osobom wydawaliśmy
nowe dowody tożsamości.
Kolportował podziemne ulotki. Rozkręcał tory, dzięki czemu pociągi
wiozące broń i zapasy dla hitlerowców wykolejały się.
Założył rodzinę już po wojnie. Przyszłą żonę znał od długiego czasu,
mieszkała w sąsiedztwie. - Nigdy nie myślałem, że będę dzielił z
nią życie, a jednak... - mówi. Ma cztery córki, doczekał się wnuków.
Dziś mieszka w zielonogórskim Domu Kombatanta. Nadal jest bardzo
aktywny. Często spotyka się z młodzieżą i opowiada o wydarzeniach
sprzed 65 lat. - Historia, o której mówię, ma bardzo ludzki, tragiczny
wymiar - tłumaczy. - Młodzież musi ją znać.
Wiersz o bracie
Edmund Mistygacz napisał "Balladę żołnierską", którą
poświęcił pamięci swego brata Stanisława (zginął w wojnie obronnej
w 1939 r. na przedmieściu Rymanowa na Podkarpaciu). Oto fragment:
Swą wolą walki przysięgi nie złamał,
o czym Ojczyźnie ślubował,
i w tym względzie jej nie okłamał,
bowiem dla niej młode życie darował. |