Ochrona danych
osobowych, tajemnica służbowa
a prawa mieszkańców
[omówienie]
W
relacjach z otoczeniem istnieją w placówkach "drażliwe miejsca"
- miejsca, gdzie może dojść (i często dochodzi) do naruszenia prawa
mieszkańca do prywatności i intymności. Niestety w tych samych miejscach
dochodzić może też do naruszenia tajemnicy służbowej czy tajemnicy
danych.
Poniższy schemat uzmysławia, że "drażliwych miejsc" nie
jest mało i umiejscowione są one w wielu punktach kontaktów z otoczeniem.
Równocześnie jednak czytelnie pokazuje on, gdzie niebezpieczeństwo
naruszenia praw jest największe. Sytuacja może się różnić znacząco
w zalezności od warunków lokalowych i przyjętych w danym dps-ie
rozwiązań. O różnicach decyduje też profil placówki - w najlepszej
sytuacji są ośrodki dla osób starszych...
Z
lewej strony schematu widać umiejscowienie mieszkańca w strukturze
domu (w ramach grupy mieszkalnej, a następnie szerzej w ramach placówki).
Grupa mieszkalna to jednak także inni mieszkańcy. Jak pokazuje schemat
istnieją dwie możliwości kontaktu z mieszkańcem (zakładając, że
bezpośredni kontakt mieszkańca z otoczeniem - z pominięciem grupy
jest sporadyczny):
ˇ kontakt bezpośredni "na terenie" grupy mieszkalnej,
ale z pominięciem innych współmieszkańców
ˇ kontakt pośredni z udziałem czy "mimowolnym" zaangażowaniem
współmieszkańców.
W ramach grupy mieszkalnej często
nie ma po prostu innej możliwości kontaktu z mieszkańcem niż ta
z udziałem innych (brak małych pokoi mieszkalnych, wspólny korytarz
czy sala pełniąca rolę świetlicy, sali dziennego pobytu). Stąd w
trakcie kontaktów z konkretnym mieszkańcem osoba czy grupa z zewnątrz
(uwidoczniona w środkowej części schematu) świadomie lub nie narusza
prywatność innych mieszkańców.
Równocześnie naruszone są prawa do intymności kontaktów konkretnego
mieszkańca. Ma to miejsce właściwie niezależnie od tego, kto z otoczenia
takie kontakty nawiązuje czy realizuje. Widać, że sytuacja taka
dotyczy nawet pracowników placówki.
Grupa określona jako "goście z zewnątrz" w zasadzie nie
ma nawet możliwości ominięcia współmieszkańców w swych kontaktach
z konkretną osobą (nie zna i nie ma zaproponowanej takiej możliwości).
Pozostałe grupy możliwość ominięcia takiego "drażliwego punktu"
mają, jednak jest ona wykorzystywana znacznie rzadziej. Ominięcie
współmieszkańców jest możliwe np. poprzez poproszenie konkretnego
mieszkańca o przyjście do innego pokoju czy poza grupę. Jest to
forma znacznie bardziej kłopotliwa, a i pomieszczeń to umożliwiających
jest niewiele.
W przypadku wizyt edukacyjnych czy gości z zewnątrz najczęściej
celem samym w sobie jest grupa mieszkalna jako pewna całość - intymność,
prywatność poszczególnych osób czy tejże grupy jako całości pozostaje
poza zainteresowaniem odwiedzających. Naruszenie zasad czy praw
jest więc niejako celem, choć prawie nigdy nie jest to świadomym
założeniem. W przypadkach tych osobą wprowadzającą jest zawsze pracownik,
co stanowi niejako przyzwolenie do takiego działania. Można zresztą
uznać, że faktycznie to ów "oprowadzający" pracownik bierze
na siebie odpowiedzialność za łamanie zasad.
Bezbronność mieszkańca uwidacznia się jeszcze
wyraźniej w prawej części schematu. Naruszenia danych czy prawa
do intymności mają miejsce również bez jakiegokolwiek udziału (obecności)
mieszkańców. Taka sytuacja występuje czasami w kontaktach członków
grup odwiedzających placówkę z własnym otoczeniem zewnętrznym. Informacje
i spostrzeżenia z placówki - także w odniesieniu do konkretnych
mieszkańców są przekazywane osobom trzecim, tzn. osobom i środowiskom,
które nie znają placówki czy mieszkańca z autopsji.
Jak się jednak wydaje, kontrolowanie tego czynnika nie jest możliwe
bezpośrednio, lecz przede wszystkim przez uregulowanie zasad dostępu
do życia prywatnego mieszkańców na terenie samej placówki i grup
mieszkalnych.
Sytuacja wydaje się dość absurdalna. Omawianie
tak "mało istotnego" problemu może być przecież oceniane
jako tegoż problemu wymyślanie. Korzystne dla mieszkańców rozwiązania
będą równocześnie niewygodne, a często i niekorzystne dla dotychczasowej
sytuacji pracowników placówki opiekuńczej, rodzin mieszkańców i
innych odwiedzających dom. Niektóre regulacje mogą wywołać odruch
niezadowolenia czy zdziwienia ze strony przełożonych kierownictwa
domu, instytucji kontrolnych czy reprezentantów szkół (wizyty o
charakterze edukacyjnym).
W Polsce nadal domy pomocy społecznej się
zwiedza i ocenia, podczas gdy raczej nikt nie wyobraża sobie zwiedzania
i oceniania domów prywatnych, w których mieszkają pracownicy...
W wielu sytuacjach w prywatność ingeruja pracownicy SANEPIDU - w
zakresie, na jaki nie pozwolono by nawet w szpitalach.
Poprawa istniejącej sytuacji ma na celu głównie
ucywilizowanie podejścia do prywatności osób niepełnosprawnych (mieszkających
w placówkach opiekuńczych) i wprowadzenie metod umożliwiających
respektowanie ich godności, praw ludzkich i obywatelskich. Innymi
słowy, wprowadzenie konkretnych rozwiązań ma mieć za podmiot mieszkańca
domu pomocy społecznej, a nie jego otoczenie. To tę grupę należy
zrównać w prawach z innymi, pomimo ewentualnych negatywnych skutków
dla osób z otoczenia społecznego...
Zróbmy to we własnym zakresie
W tym miejscu zwracamy uwagę na możliwość istniejącą
od zawsze, ale chyba nigdy nie wykorzystywaną - stworzenia na terenie
pojedynczej placówki własnej "karty praw mieszkańca",
własnego regulaminu uwzględniającego wszystkie sprawy drażliwe (w
wielu domach regulaminy tego typu istnieją, ale obejmują najczęściej
sprawy najmniej istotne z punktu widzenia praw ludzkich). Powinien
on zostać stworzony w gronie specjalistów placówki. Konsultacja
prawnicza wydaje się bezwzględnie wskazana.
A jednak pieniądze
Cokolwiek by nie mówić, jakkolwiek by ten temat
omijać - do pieniędzy nawiązać trzeba. Można pisać o niskiej kulturze
ludzi, o zaszłościach realnego socjalizmu, o braku przestrzegania
prawa. Część przyczyn tkwi z pewnością w fatalnej sytuacji materialnej
ośrodków opiekuńczych. Jak zapewnić intymność, jeśli brak pomieszczeń
prywatnych lub są one karykaturą tychże. Jak ograniczyć wizyty "ludzi
na stanowiskach", skoro od nich zależą mizerne fundusze i właśnie
pokazanie nadmiernego zagęszczenia pomieszczeń mieszkalnych może
te fundusze zwiększyć. Jak ograniczyć wizyty rodziców jednego mieszkańca
na prywatnym terenie innych jeśli brakuje pieniędzy na modernizację
wewnętrznych sieci telefonicznych, przyzywowych, brak miejsc spotkań,
a rozmieszczenie pomieszczeń jest dalece niedoskonałe. Bez odpowiedniego
finansowania wszystkie inne metody mogą okazać się iluzoryczne,
a ich wprowadzenie przeciągnie się w nieskończoność.
Uświadamianie i szkolenie - czyli pieniądze
raz jeszcze
Przy obecnej dramatycznej sytuacji finansowej
placówek opiekuńczych aż nie wypada wspominać o tym, że konieczne
są szkolenia personelu także w zakresie praw mieszkańców. Ciągłe
jednak uświadamianie tychże praw wydaje się dobrą drogą do uzyskania
efektów w sferze świadomościowej. Jednym z czynników wspierających
edukację powinny być nowe wzory druków zakresów obowiązków pracowniczych
- znacznie bardziej szczegółowe i obejmujące właśnie relacje mieszkaniec
<> pracownik <> kierownictwo placówki <> rodziny
mieszkańców <> osoby z zewnątrz <> dane w formie pisemnej.
Skuteczność wszystkich działań wymaga też skuteczniejszych metod
kontroli ze strony przełożonych personelu opiekuńczego. Pracownik
powinien zdawać sobie sprawę, że prywatność mieszkańca jest czymś
ważnym, czymś, na co zwraca się uwagę i co stanowi o humanistycznych
założeniach ośrodka...
Zajrzyj jeszcze tutaj:
- USTAWA z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie
danych osobowych (wybór) więcej...
- ROZPORZĄDZENIE MINISTRA SPRAW WEWNĘTRZNYCH
I ADMINISTRACJI z dnia 3 czerwca 1998 r. w sprawie określenia
podstawowych warunków technicznych i organizacyjnych, jakim powinny
odpowiadać urządzenia i systemy informatyczne służące do przetwarzania
danych osobowych.(wybór) więcej...
|